Komnata Mazikeen
Strona 4 z 4 • Share
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
Re: Komnata Mazikeen
Po rozmowie z Akashą, przyszła pora na Mazikeen. Christopher opuszczając salon, skierował się od razu do komnaty swojej niegrzecznej córki. Wciąż ubrany w ten sam garnitur, lecz z rozpiętą marynarką i koszulą pod szyją. Nie pukał a wszedł do środka, zamykając drzwi za sobą trzaskiem. Nie obchodziło go w tej chwili, czy wampirzyca spała czy nie.
- Czym Ty się kierowałaś, by zabrać Wiktorię?
Zapytał dość ostro, czekając na jej wyjaśnienia.
- Czym Ty się kierowałaś, by zabrać Wiktorię?
Zapytał dość ostro, czekając na jej wyjaśnienia.
- Christopher McQueen
- Tytuł : SzlachcicWiek : 320 (22/298)Zawód : HandlarzUmiejętności : Psychokineza, Czytanie w myślachPunkty : 6
Re: Komnata Mazikeen
Leżała rozmyślając, nie spała nie była w stanie nawet na chwilę przysnąć. Czekała na Christophera, wiedziała, że lada chwila się pojawi w końcu ile można rozmawiać z młodą wampirzycą? W końcu jednak doczekała się jego osoby. To, że był wściekły wiedziała, widziała to już w nim jak tylko zabierał księżniczkę ze sobą. Gdy przemówił spojrzała na niego z powagą siadając na łożu.
- Naprawdę o to pytasz?
Spojrzała z niedowierzaniem, ale zaraz potem zaczęła dalej.
- Na balu było pełno śmiertelników, łowców oraz kogoś, kto próbował wybić wszystkich jak leci. Ranna księżniczka mogła sprowadzić na wszystkich nie lada kłopoty. To młody wampir, mogła zaatakować swego wuja, zabić go. Mogła wpaść w ręce łowców. Dużo mogło się stać nie sądzisz? Gdyby trafiła na łowców mogłaby zginąć. A gdyby ujawniła to kim jest, jej los jak i wszystkich na tamtej sali byłby przesądzony. Łowców było o wiele więcej niż nas. Gdyby się ujawniła zginęlibyśmy wszyscy.
Zaczęła z powagą.
- Poza tym...mam dziwne wrażenie, że ten z którym wyszłam jak mu tam...Samuel Whitaker. Jest łowcą. Próbował zatrzymać mnie na tarasie...Ale oczywiście to jest najmniejszy problem. Zwykłe przepraszam pewnie nic nie zdziała prawda?
Odparła, była zła? Owszem, była nie chciała zrobić nic złego. Nie miała przecież złych zamiarów. Spoglądała na niego cały czas z łoża nie ruszając się nawet na krok. Nie wiedziała też, jak bardzo wściekły był wampir. W razie czego, miała zawsze szansę ucieczki do łazienki, która znajdowała się nieopodal mężczyzny.
- Naprawdę o to pytasz?
Spojrzała z niedowierzaniem, ale zaraz potem zaczęła dalej.
- Na balu było pełno śmiertelników, łowców oraz kogoś, kto próbował wybić wszystkich jak leci. Ranna księżniczka mogła sprowadzić na wszystkich nie lada kłopoty. To młody wampir, mogła zaatakować swego wuja, zabić go. Mogła wpaść w ręce łowców. Dużo mogło się stać nie sądzisz? Gdyby trafiła na łowców mogłaby zginąć. A gdyby ujawniła to kim jest, jej los jak i wszystkich na tamtej sali byłby przesądzony. Łowców było o wiele więcej niż nas. Gdyby się ujawniła zginęlibyśmy wszyscy.
Zaczęła z powagą.
- Poza tym...mam dziwne wrażenie, że ten z którym wyszłam jak mu tam...Samuel Whitaker. Jest łowcą. Próbował zatrzymać mnie na tarasie...Ale oczywiście to jest najmniejszy problem. Zwykłe przepraszam pewnie nic nie zdziała prawda?
Odparła, była zła? Owszem, była nie chciała zrobić nic złego. Nie miała przecież złych zamiarów. Spoglądała na niego cały czas z łoża nie ruszając się nawet na krok. Nie wiedziała też, jak bardzo wściekły był wampir. W razie czego, miała zawsze szansę ucieczki do łazienki, która znajdowała się nieopodal mężczyzny.
- Mazikeen Pierce
- Tytuł : Adwokat DiabłaWiek : 28 latZawód : AdwokatUmiejętności : Jazda konna, Zabójca, JasnowidzeniePunkty : 27
Re: Komnata Mazikeen
Wysłuchał niby spokojnie, ale nadal nie ukrywał jak bardzo z tego faktu jest niezadowolony. To co mówiła, żadnym argumentem go nie przekonywało.
- Przejmujesz się tym, że jest wampirzycą i zaatakowałaby swojego wuja? Że łowcy by ją zgarnęli i kto wie, zabili? Ilu ludzi było na sali żywych i nas widzieli? Szczególnie ją, po tym ataku? Myślisz, że gdyby Książę Edward przeżył jej atak, a łowcy ją zabili, ktokolwiek by mu i gwardzistom uwierzył, że istnieją wampiry?
Zapytał, póki co spokojniej.
- Każdy tam ratował siebie.
Dodał. Po czym usłyszał jej kolejne słowa mówiące o tym, kim był mężczyzna, który zaprosił ją na osobną rozmowę na tarasie.
- Nie. Przez zabranie tej wampirzycy, mamy poważniejszy problem. Muszę zgłosić Radzie Was obie. Nie tylko Ciebie. Druga sprawa, trzeba upozorować jej ludzką śmierć. Ze zwykłym śmiertelnikiem takim jak Ty, to pestka. Ale ona jest księżniczką. Należy do Królewskiego Rodu. Upozorowanie jej śmierci może zabrać sporo czasu. Jeżeli nie pójdzie wszystko zgodnie z planem, sam będę miał na głowie Łowców. Bo jeżeli ich wypuszczą a ja nie dostarczę dziewczyny do szpitala, będę poszukiwany. Tego chciałaś?
- Przejmujesz się tym, że jest wampirzycą i zaatakowałaby swojego wuja? Że łowcy by ją zgarnęli i kto wie, zabili? Ilu ludzi było na sali żywych i nas widzieli? Szczególnie ją, po tym ataku? Myślisz, że gdyby Książę Edward przeżył jej atak, a łowcy ją zabili, ktokolwiek by mu i gwardzistom uwierzył, że istnieją wampiry?
Zapytał, póki co spokojniej.
- Każdy tam ratował siebie.
Dodał. Po czym usłyszał jej kolejne słowa mówiące o tym, kim był mężczyzna, który zaprosił ją na osobną rozmowę na tarasie.
- Nie. Przez zabranie tej wampirzycy, mamy poważniejszy problem. Muszę zgłosić Radzie Was obie. Nie tylko Ciebie. Druga sprawa, trzeba upozorować jej ludzką śmierć. Ze zwykłym śmiertelnikiem takim jak Ty, to pestka. Ale ona jest księżniczką. Należy do Królewskiego Rodu. Upozorowanie jej śmierci może zabrać sporo czasu. Jeżeli nie pójdzie wszystko zgodnie z planem, sam będę miał na głowie Łowców. Bo jeżeli ich wypuszczą a ja nie dostarczę dziewczyny do szpitala, będę poszukiwany. Tego chciałaś?
- Christopher McQueen
- Tytuł : SzlachcicWiek : 320 (22/298)Zawód : HandlarzUmiejętności : Psychokineza, Czytanie w myślachPunkty : 6
Re: Komnata Mazikeen
- Może i nie, ale on sam zacząłby ich szukać. Stałby się najgorszym wrogiem naszego gatunku. Rodzina Królewska stanęłaby na głowie by zrobić wszystko by ją pomścić. Mamy jednego wroga mniej. I owszem, przejmuję się tym że stała się wampirzycą, bo ja wiem kto mnie stworzył, ona nie wie nic. Jest totalnie zielona. Nie ma pojęcia co się z nią działo! Mnie uprzedziłeś, a ją? Kto ją ostrzegł? Kto jej wyjaśnił kim się staje? Nikt. Była sama. Ale masz rację. Moja wina, wpakowałam Ciebie w problemy ojcze. Nie musisz mnie zgłaszać. Odejdę byś nie musiał się mnie więcej wstydzić. Bym nie musiała sprawiać Ci zawodu.
Odparła zdecydowanie unosząc dumnie głowę.
- Nie, nie tego chciałam. Doskonale to wiesz. Znasz mnie, wiesz jaka jestem. Jeśli to wszystko, daj mi się spakować...a nie, przepraszam jak mnie tutaj sprowadziłeś nie miałam nic. Więc zabiorę tylko to co miałam na sobie i opuszczę Twój dom. Twoją rodzinę.
Czy czuła ból...owszem, każe słowo jakie wypowiadała sprawiało, że serce jej niemal ściskało. Czuła jak kołkiem niemal staje jej w gardle każe słowo jakie padało z ust. Zsunęła się z łoża mając zamiar wyszukać swoją suknię, która pewnie pozostała już w strzępach..no ale dobre to niż nic.
Odparła zdecydowanie unosząc dumnie głowę.
- Nie, nie tego chciałam. Doskonale to wiesz. Znasz mnie, wiesz jaka jestem. Jeśli to wszystko, daj mi się spakować...a nie, przepraszam jak mnie tutaj sprowadziłeś nie miałam nic. Więc zabiorę tylko to co miałam na sobie i opuszczę Twój dom. Twoją rodzinę.
Czy czuła ból...owszem, każe słowo jakie wypowiadała sprawiało, że serce jej niemal ściskało. Czuła jak kołkiem niemal staje jej w gardle każe słowo jakie padało z ust. Zsunęła się z łoża mając zamiar wyszukać swoją suknię, która pewnie pozostała już w strzępach..no ale dobre to niż nic.
- Mazikeen Pierce
- Tytuł : Adwokat DiabłaWiek : 28 latZawód : AdwokatUmiejętności : Jazda konna, Zabójca, JasnowidzeniePunkty : 27
Re: Komnata Mazikeen
Jak jej tak słuchał, to aż się zdziwił skąd ona posiada takie informacje. Zmarszczył brwi i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Skąd Ty to wiesz? Nie opuszczałaś tego domu. Nie było Cię przy mojej rozmowie z Wiktorią w salonie. Nie miałaś z nią kontaktu na bankiecie.
Zapytał dość poważnie. Skąd Mazikeen miała tak dokładne informacje o Wiktorii? Skąd wiedziała, że ta jest zabłąkana? Że nikt jej nie ostrzegł, jak ma sobie radzić? Jak wyglądało jej życie? O podsłuchiwaniu mowy też nie było. A jej słowa brzmiały dość podejrzanie ale i o dziwo pewnie. Jakby znała jej los, mimo iż sama w tym czasie przebywała u niego jako więzień.
- Nie mogę Ci pozwolić odejść, bo jeszcze odpowiadam za Ciebie i nie dałem Ci pozwolenia na to, byś mogła żyć samodzielnie A zarejestrować Cię w Radzie i tak muszę. Jeżeli tego nie zrobię, zabiją nie tylko mnie ale i Ciebie.
Dodał, żeby wiedziała co ją czeka jeśli odejdzie. W sumie może odejść, droga wolna. Nie musi z nią stawiać się w Radzie, chyba że sami o tym zadecydują. Lecz póki jest pod jego opieką, nie może go dobrowolnie opuszczać.
- Skąd Ty to wiesz? Nie opuszczałaś tego domu. Nie było Cię przy mojej rozmowie z Wiktorią w salonie. Nie miałaś z nią kontaktu na bankiecie.
Zapytał dość poważnie. Skąd Mazikeen miała tak dokładne informacje o Wiktorii? Skąd wiedziała, że ta jest zabłąkana? Że nikt jej nie ostrzegł, jak ma sobie radzić? Jak wyglądało jej życie? O podsłuchiwaniu mowy też nie było. A jej słowa brzmiały dość podejrzanie ale i o dziwo pewnie. Jakby znała jej los, mimo iż sama w tym czasie przebywała u niego jako więzień.
- Nie mogę Ci pozwolić odejść, bo jeszcze odpowiadam za Ciebie i nie dałem Ci pozwolenia na to, byś mogła żyć samodzielnie A zarejestrować Cię w Radzie i tak muszę. Jeżeli tego nie zrobię, zabiją nie tylko mnie ale i Ciebie.
Dodał, żeby wiedziała co ją czeka jeśli odejdzie. W sumie może odejść, droga wolna. Nie musi z nią stawiać się w Radzie, chyba że sami o tym zadecydują. Lecz póki jest pod jego opieką, nie może go dobrowolnie opuszczać.
- Christopher McQueen
- Tytuł : SzlachcicWiek : 320 (22/298)Zawód : HandlarzUmiejętności : Psychokineza, Czytanie w myślachPunkty : 6
Re: Komnata Mazikeen
No tak...jak mogła być tak nieostrożna? Zagryzła nieco wargę, głupia mogła przemilczeć to wszystko. Mogła nic nie mówić. Przyznać się do błędu i nie pisnąć ani słowem. Ale nie...bo i po co? Wściekłość i brak okrzesania zrobiły swoje! Brawo Mazikeen! Skierowała się powoli w stronę okna.
- Nie ważne skąd. Wiem, to wystarczy prawda? I nie, nie ja ją stworzyłam.
Dodała zaraz by czasem nie przyszło mu to do głowy. Ułożyła dłoń na szybie i lekko się uśmiechnęła pod nosem. Odparła nie odwracając wzroku. Spoglądała w ciemność nie wiedząc co ze sobą począć. Słysząc jego słowa parsknęła pod nosem by dopiero po chwili odwrócić się w jego stronę. No przecież nie przyzna się do tego, że przez ten czas pobytu tutaj udało jej się zrobić małe "przejścia", które umożliwiły jej dostanie się do salonu, tak by nikt nie widział i nie słyszał. Wymykanie się pod nosem innych to doskonałe zajęcie na zabicie czasu i nudy.
- Rozumiem. W takim razie zrób co uważasz za słuszne.
Odezwała się wracając wzrokiem do okna. Przymknęła powieki na chwilę zatapiając się w myślach, które brnęły przez jej umysł w zatrważającym tempie.
- Nie ważne skąd. Wiem, to wystarczy prawda? I nie, nie ja ją stworzyłam.
Dodała zaraz by czasem nie przyszło mu to do głowy. Ułożyła dłoń na szybie i lekko się uśmiechnęła pod nosem. Odparła nie odwracając wzroku. Spoglądała w ciemność nie wiedząc co ze sobą począć. Słysząc jego słowa parsknęła pod nosem by dopiero po chwili odwrócić się w jego stronę. No przecież nie przyzna się do tego, że przez ten czas pobytu tutaj udało jej się zrobić małe "przejścia", które umożliwiły jej dostanie się do salonu, tak by nikt nie widział i nie słyszał. Wymykanie się pod nosem innych to doskonałe zajęcie na zabicie czasu i nudy.
- Rozumiem. W takim razie zrób co uważasz za słuszne.
Odezwała się wracając wzrokiem do okna. Przymknęła powieki na chwilę zatapiając się w myślach, które brnęły przez jej umysł w zatrważającym tempie.
- Mazikeen Pierce
- Tytuł : Adwokat DiabłaWiek : 28 latZawód : AdwokatUmiejętności : Jazda konna, Zabójca, JasnowidzeniePunkty : 27
Re: Komnata Mazikeen
- Nie. Nie wystarczy. Chcę wiedzieć skąd masz te informacje. Wiem, że nie stworzyłaś jej, ale może okazać się że wiesz, kto za tym stoi. Mówisz tak, jakbyś znała jej życie.
Odpowiedział dość poważnie, nie ukrywając niezadowolenia jej zachowaniem i działaniami, jakich podjęła się na bankiecie. Wyjmowanie krwi i pojenie wampirzycy przed człowiekiem, też nie było rozsądne. Za szybko posunął się do tego, by brać Mazikeen na bankiet. Za szybko.
W dodatku ten uśmiech. Uwidoczniony na odbiciu szyby. Być może przemieniając ją, popełnił błąd? Nie chciał go czasem żałować, ale tym razem chyba mu się nie udało.
Wymykać się nie mogła, skoro miała mieć staż przed komnatą. Chyba że nikt jej nie pilnował. A podsłuchiwanie nie wchodziło w grę, jako że później do salonu dołączyli Maria i Richard.
- Są dwa wyjścia. Albo zaczniesz mnie słuchać, przestaniesz pyskować i wywyższać się jak teraz, albo Cię zabiję. Innego rozwiązania nie widzę.
Mógłby puścić ją wolno, lecz to byłoby zbyt ryzykowne dla niego. Mogłaby jeszcze narobić mu poważniejszych problemów niż miał obecnie. Dlatego nie chciał ryzykować.
Odpowiedział dość poważnie, nie ukrywając niezadowolenia jej zachowaniem i działaniami, jakich podjęła się na bankiecie. Wyjmowanie krwi i pojenie wampirzycy przed człowiekiem, też nie było rozsądne. Za szybko posunął się do tego, by brać Mazikeen na bankiet. Za szybko.
W dodatku ten uśmiech. Uwidoczniony na odbiciu szyby. Być może przemieniając ją, popełnił błąd? Nie chciał go czasem żałować, ale tym razem chyba mu się nie udało.
Wymykać się nie mogła, skoro miała mieć staż przed komnatą. Chyba że nikt jej nie pilnował. A podsłuchiwanie nie wchodziło w grę, jako że później do salonu dołączyli Maria i Richard.
- Są dwa wyjścia. Albo zaczniesz mnie słuchać, przestaniesz pyskować i wywyższać się jak teraz, albo Cię zabiję. Innego rozwiązania nie widzę.
Mógłby puścić ją wolno, lecz to byłoby zbyt ryzykowne dla niego. Mogłaby jeszcze narobić mu poważniejszych problemów niż miał obecnie. Dlatego nie chciał ryzykować.
- Christopher McQueen
- Tytuł : SzlachcicWiek : 320 (22/298)Zawód : HandlarzUmiejętności : Psychokineza, Czytanie w myślachPunkty : 6
Re: Komnata Mazikeen
Wywróciła oczyma odwracając się do niego przodem. Nie potrafiła tego wyjaśnić. Po prostu wiedziała...nie umiała mu tego wyjaśnić. Spojrzała mu prosto w oczy. Słysząc jego ton skinęła głową z powagą. Była zła, samotna...brakowało jej wielu rzeczy. Może to też przyczyniło się do tego wszystkiego? Tego nie wiedziała, po prostu potrzebowała tej chwili kontaktu z inną osobą. Z kimś innym. Gdy dał jej wybór albo zacznie być posłuszna, albo ją zabije wybrała...
- Nie potrafię Ci tego wyjaśnić Panie. Po prostu wiem. Widziałam to...nie tak dokładnie, ale ten moment. Z początku nie potrafiłam połączyć tego w całość. Dopiero jak zobaczyłam ją niemal umierającą dotarło do mnie co się dzieje.
Odparła spokojnie nie spuszczając z niego wzroku.
- Co do mojego wyboru...skoro mam być uległą suką, która nie ma swojego zdania...niech zatem tak będzie. Chcesz mnie zabić? Zrób to, przecież jestem tylko Twoją własnością prawda?
Odparła chłodno, jej blask w oczach zniknął. Odwróciła się w stronę okna czując jak coś w niej powoli zaczyna gasnąć. Ten wampir choć z początku kat, stał się jej bliski. Teraz mimo, że był wściekły i dał jej do wyboru życie bądź śmierć nadal gdzieś tam coś czuła...przyćmiła to, zamknęła w sobie głęboko jak najdalej. W ciemnej ponurej jaskini, tak by nigdy nie ujrzało światła dziennego.
- Nie potrafię Ci tego wyjaśnić Panie. Po prostu wiem. Widziałam to...nie tak dokładnie, ale ten moment. Z początku nie potrafiłam połączyć tego w całość. Dopiero jak zobaczyłam ją niemal umierającą dotarło do mnie co się dzieje.
Odparła spokojnie nie spuszczając z niego wzroku.
- Co do mojego wyboru...skoro mam być uległą suką, która nie ma swojego zdania...niech zatem tak będzie. Chcesz mnie zabić? Zrób to, przecież jestem tylko Twoją własnością prawda?
Odparła chłodno, jej blask w oczach zniknął. Odwróciła się w stronę okna czując jak coś w niej powoli zaczyna gasnąć. Ten wampir choć z początku kat, stał się jej bliski. Teraz mimo, że był wściekły i dał jej do wyboru życie bądź śmierć nadal gdzieś tam coś czuła...przyćmiła to, zamknęła w sobie głęboko jak najdalej. W ciemnej ponurej jaskini, tak by nigdy nie ujrzało światła dziennego.
- Mazikeen Pierce
- Tytuł : Adwokat DiabłaWiek : 28 latZawód : AdwokatUmiejętności : Jazda konna, Zabójca, JasnowidzeniePunkty : 27
Re: Komnata Mazikeen
Niby kat, niby potrafił być ostry. Wydawał polecenia, to jednak czemu nie potrafił zabić tej kobiety? Mazikeen musiała mieć w sobie coś magicznego, nie wytłumaczalnego, że nie pozbawił jej życia wtedy, kiedy sama chciała tego dokonać. Nie potrafiła mu nawet wytłumaczyć, skąd posiadała tak dokładne informacje o Wiktorii Koburg, kiedy nie była obecna w salonie.
Przetarł twarz dłonią i wtedy otworzyły się drzwi do pokoju. Bo była Maria.
- Tatku, braciszek już zabił księżniczkę.
Przekazała wiadomość z uśmiechem. Najwyrraźniej specjalnie mówiąc takie słowa, które prawdą nie były.
- Zaraz idę.
Odpowiedział Chris, chcąc by jeszcze chwilę Maria zostawiał go w z Mazikeen. Zatem ulotniła się i poszła na parter.
- Dokończymy jak wrócę. Nigdzie nie wychodź. Jeżeli wypuszczą łowców, mogą zacząć Cię szukać.
Powiedział już nieco spokojniej i wyszedł z komnaty. Nie do końca też wiedząc, co się z nim dzieje. Na to jednak nie miał czasu, by zastanawiać. Udał się na dół do laboratorium, aby móc zakończyć ten cały bałagan spowodowany przez jego najmłodszą córkę.
[z/t]
Przetarł twarz dłonią i wtedy otworzyły się drzwi do pokoju. Bo była Maria.
- Tatku, braciszek już zabił księżniczkę.
Przekazała wiadomość z uśmiechem. Najwyrraźniej specjalnie mówiąc takie słowa, które prawdą nie były.
- Zaraz idę.
Odpowiedział Chris, chcąc by jeszcze chwilę Maria zostawiał go w z Mazikeen. Zatem ulotniła się i poszła na parter.
- Dokończymy jak wrócę. Nigdzie nie wychodź. Jeżeli wypuszczą łowców, mogą zacząć Cię szukać.
Powiedział już nieco spokojniej i wyszedł z komnaty. Nie do końca też wiedząc, co się z nim dzieje. Na to jednak nie miał czasu, by zastanawiać. Udał się na dół do laboratorium, aby móc zakończyć ten cały bałagan spowodowany przez jego najmłodszą córkę.
[z/t]
- Christopher McQueen
- Tytuł : SzlachcicWiek : 320 (22/298)Zawód : HandlarzUmiejętności : Psychokineza, Czytanie w myślachPunkty : 6
Re: Komnata Mazikeen
Na szczęście przybyła jej starsza "siostrzyczka" z którą musiała przyznać, że jakoś nie przepadała. W ogóle za swym rodzeństwem nie potrafiła się dogadać. Oni byli z innej epoki, ona z innej. Nie potrafiła postawić się na ich miejscu, jeszcze nie...była za młodym wampirem, chociaż to, że panowała nad sobą nie oznaczało, że wszystko jest tak jak powinno być. Nim się drzwi otworzyły chciała coś dodać, powiedzieć, ale zostało jej to przerwane. Słysząc jej słowa odwróciła się w stronę drzwi. Gdyby nie to, że wampir uprzednio powiadomił ją, że trzeba upozorować śmierć księżniczki byłaby pewna, że faktycznie ją zabili. Jednak wiadomość o jej "fałszywej" śmierci sprawiła, że gdzieś tam czuła niepokój. Spojrzała tylko na Christophera a potem na wampirzycę Marię. Nie odezwała się ani słowem odwracając się do okna ponownie. Była pewna, że ojciec wyjdzie w raz z nią, jednak tak się nie stało. Został. Słysząc jego słowa tylko skinęła głową w milczeniu. Pozostając sama usiadła sobie na parapecie, skąd miała dobry widok. Podwinęła nogi pod siebie i tak została pół leżąc.
- Mazikeen Pierce
- Tytuł : Adwokat DiabłaWiek : 28 latZawód : AdwokatUmiejętności : Jazda konna, Zabójca, JasnowidzeniePunkty : 27
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach