Izolatka #1
Vampire Kingdom :: Zjednoczone Królestwo :: Wyspa Man :: Calf of Man :: Więzienie "Czarna Mewa" :: Lochy
Strona 1 z 1 • Share
Izolatka #1
Izolatka #1
Bardzo ciasne pomieszczenie. Może mieć z metr na metr. Stalowe drzwi z otwieranym okienkiem. Brak jakiegokolwiek oświetlenia. Totalna ciemność, ciasnota i cisza. Zimno i wilgoć. Zamknięci tutaj mogą zatracić się w pustkę. Największa szansa załapania klaustrofobii. Do tego dochodzi głodówka, ponieważ posiłki nie są im serwowane podczas odbywania kary. W takim pomieszczeniu trudno o pozycję leżącą i siedzącą z wyprostowanymi nogami. Co więcej, jej wysokość również jest problematyczna. Osoby ze wzrostem powyżej 170 nie mają żadnych szans na wyprostowanie się. To pomieszczenie jest niczym klatka z kamiennymi ścianami. Umiejscowione są jedna obok drugiej.
- Vampire Kingdom
- Punkty : 0
Re: Izolatka #1
/ ze stołówki
Einar został zaciągnięty z powrotem do podziemi, lecz zmieniając kierunek w stronę izolatek. Podłość Roberta nie znała granic, gdzie pomimo odbytej kary przez więźnia, miał czasami ochotę pomęczyć go jeszcze bardziej. Tak właśnie postanowił zrobić z Einarem.
Ciągnął go do samych lochów, nie zważając na to czy tej pokula mu się po schodach. Oczywiście, puścił go pierwszego przed siebie. Pech dla więźnia, jeżeli sam nie zorientuje się, że jest na schodach i że może upaść. A jeżeli tak się stanie, będzie znów poobijany. Zważając jednak na to, że więźniowie potrafią być ostrożni, jeżeli chodzi o funkcjonowanie w dosłownej ciemności poprzez zakryte oczy, Ivanov pchnął Mikkelsena, by ten po prostu spadł ze schodów na dół. Tam już nie czekał na to, czy ten się pozbiera, ponieważ nakazał swoim towarzyszom by go podnieśli. Ci z kolei wykonali polecenie, łapiąc więźnia za ramiona i ciągnąc do izolatek. Einar nadal był zakneblowany i miał zakute ręce za plecami. Wciąż też nagi. Zimno na tym poziomie, powinno być dla niego dotkliwe.
W pewnym momencie dało się usłyszeć, otwieranie stalowych drzwi, które wydawały charakterystyczny wydźwięk tego miejsca. Alarmując tym samym więźniów, że znajdują się w pobliżu izolatek.
- Posiedzisz sobie kilka dni w izolatce, może to także przypomni Ci gdzie się znajdujesz.
Odparł Robert z wrednym uśmiechem. Gestem głowy dając znać towarzyszom, by wpakowali Einara do środka.
Oboje podnieśli dhampira i siłą wcisnęli go do środka. Dla Einara był to problem, ponieważ izolatka była mała a on był wysoki, co zmuszało go do schylenia się. Miał dhampir pecha, bowiem nikt nie będzie mógł go usłyszeć, skoro knebel postanowiono mu zostawić. Nie uwalniając go nawet z kajdan. Pamiętając z kartoteki, że Einar zaczynał cierpieć na klaustrofobię, Robert zdecydował się bardziej pogłębić w nim tę chorobę.
Einar został zaciągnięty z powrotem do podziemi, lecz zmieniając kierunek w stronę izolatek. Podłość Roberta nie znała granic, gdzie pomimo odbytej kary przez więźnia, miał czasami ochotę pomęczyć go jeszcze bardziej. Tak właśnie postanowił zrobić z Einarem.
Ciągnął go do samych lochów, nie zważając na to czy tej pokula mu się po schodach. Oczywiście, puścił go pierwszego przed siebie. Pech dla więźnia, jeżeli sam nie zorientuje się, że jest na schodach i że może upaść. A jeżeli tak się stanie, będzie znów poobijany. Zważając jednak na to, że więźniowie potrafią być ostrożni, jeżeli chodzi o funkcjonowanie w dosłownej ciemności poprzez zakryte oczy, Ivanov pchnął Mikkelsena, by ten po prostu spadł ze schodów na dół. Tam już nie czekał na to, czy ten się pozbiera, ponieważ nakazał swoim towarzyszom by go podnieśli. Ci z kolei wykonali polecenie, łapiąc więźnia za ramiona i ciągnąc do izolatek. Einar nadal był zakneblowany i miał zakute ręce za plecami. Wciąż też nagi. Zimno na tym poziomie, powinno być dla niego dotkliwe.
W pewnym momencie dało się usłyszeć, otwieranie stalowych drzwi, które wydawały charakterystyczny wydźwięk tego miejsca. Alarmując tym samym więźniów, że znajdują się w pobliżu izolatek.
- Posiedzisz sobie kilka dni w izolatce, może to także przypomni Ci gdzie się znajdujesz.
Odparł Robert z wrednym uśmiechem. Gestem głowy dając znać towarzyszom, by wpakowali Einara do środka.
Oboje podnieśli dhampira i siłą wcisnęli go do środka. Dla Einara był to problem, ponieważ izolatka była mała a on był wysoki, co zmuszało go do schylenia się. Miał dhampir pecha, bowiem nikt nie będzie mógł go usłyszeć, skoro knebel postanowiono mu zostawić. Nie uwalniając go nawet z kajdan. Pamiętając z kartoteki, że Einar zaczynał cierpieć na klaustrofobię, Robert zdecydował się bardziej pogłębić w nim tę chorobę.
- Robert Ivanov
- NPC
- Tytuł : NPCWiek : 37/543Zawód : Nadzorca WięziennyStan cywillny : WdowiecUmiejętności : Czytanie w myślach, Kontrola snów, PsychokinezaPunkty : 0
Re: Izolatka #1
Szli w znajomym mu kierunku. Intuicja mu podpowiadała, że to będą lochy. Nie mylił się, kiedy schodzili w dół i został zmuszony by iść pierwszemu. Powiedzieć nic nie mógł, ze względu na przewiązany knebel z materiału. Jedynie mógł myśleć nad swoimi spostrzeżeniami i tym co chciałby się zapytać. Skupienia przy schodzeniu jak i czasu nie dostał. Zepchnięty, z jękiem upadł na sam dół podziemi, czując jak pulsują mu kolana, barki i biodra, a nawet brzuch. Skrzywił się mocno na twarzy z bólu, nie będąc wstanie się nawet podnieść o własnych siłach. Poczuł jak dwóch nadzorców go bierze za ramiona i stawia do pionu, prowadząc w innym kierunku niż sala tortur. Od razu zaczęło mu się robić cieplej, mając nadzieję że nie jest to miejsce o którym myśli. Ale kiedy przystanęli i usłyszał ten charakterystyczny dźwięk otwieranych stalowych drzwi, serce mu mocniej zaczęło walić. Po słowach głównego nadzorcy, Einar zaczynał kręcić głową, że nie chce. Nagle jakby odzyskał siły, próbował zapierać się stopami, by utrudnić wepchnięcie go do ciasnej klatki. Gdyby mógł mówić, zapewne by krzyczał, aby tego nie robili. Jego myśli krzyczały w proteście, że nie chce być tam zamknięty. Lecz niestety, siłą został tam wrzucony. Uderzył na wprost ramieniem o ścianę izolatki. Nie chciał tutaj zostać, więc postanowił podjąć kolejnych prób ucieczki. Jakim wejściem został wepchnięty, starał się tym samym wyjść na zewnątrz, uparcie chcąc wyrwać się wampirom.
- Einar Mikkelsen
- f. Liam Meyer
- Wiek : 102 lataZawód : Obecnie brakStan cywillny : ŻonatyUmiejętności : Hipnoza, Jazda konna, Władanie bronią: miecz, MedytacjaPunkty : 18
Re: Izolatka #1
Można było się spodziewać stawianego oporu, kiedy usłyszało się słowo "izolatka" i jeszcze to, że zostanie się w niej zamkniętym. Reakcja Einara była jak najbardziej na miejscu. Roberta zaczęło bawić jego zachowanie, jak nieudolnie próbuje się wywinąć od zamknięcia w klatce. Czytając jego myśli, wiedział że ten nie chce i to jest miejsce, którego najbardziej się obawia.
Tak czy inaczej, jeden z wampirów porządne uderzył więźnia w brzuch, po czym oboje siła wepchnęli go do środka.
Nim ostatecznie zamknięto drzwi, Ivanov wszedł do środka, by zrobić coś jeszcze. Łańcuch, który zwisał z obroży Einara, obwiązał mu na jego męskości przy jajeczkach mocno zaciskając, aby było mu "przyjemniej". Zaraz za tym nadzorca wyszedł i pozostali zamknęli drzwi stalowe, przekręcając zamek oraz zasuwając spusty, dodatkowo zapinając na kłódki. Porządne zabezpieczenie tego miejsca powodowało utrudnienia w samodzielnym wyjściu, wręcz niemożliwym także w ucieczce
- Posiedzisz sobie kilka dni. Jestem ciekaw, jak bardzo masz wytrzymały żołądek, by trzeci tydzień nie spożyć krwi. Może popadniesz w obłęd? Chciałbym to zobaczyć.
Po tych słowach zaśmiał się złowrogo i zamknął małe okienko, by spowiła całkowita ciemność w pomieszczeniu, w którym znalazł się Einar. To nic, że i tak nie widział. To także była informacja, że w tym miejscu już ktoś siedzi zamknięty.
- Nie wysilaj się z wołaniem o pomoc. Nikt Twojej izolatki pilnować nie będzie. I tak nie jesteś wstanie jej opuścić.
Dodał na koniec, po czym z uśmiechami, cała trójka nadzorców opuściła podziemia, zostawiając zamkniętego Einara samego.
[z/t]
Tak czy inaczej, jeden z wampirów porządne uderzył więźnia w brzuch, po czym oboje siła wepchnęli go do środka.
Nim ostatecznie zamknięto drzwi, Ivanov wszedł do środka, by zrobić coś jeszcze. Łańcuch, który zwisał z obroży Einara, obwiązał mu na jego męskości przy jajeczkach mocno zaciskając, aby było mu "przyjemniej". Zaraz za tym nadzorca wyszedł i pozostali zamknęli drzwi stalowe, przekręcając zamek oraz zasuwając spusty, dodatkowo zapinając na kłódki. Porządne zabezpieczenie tego miejsca powodowało utrudnienia w samodzielnym wyjściu, wręcz niemożliwym także w ucieczce
- Posiedzisz sobie kilka dni. Jestem ciekaw, jak bardzo masz wytrzymały żołądek, by trzeci tydzień nie spożyć krwi. Może popadniesz w obłęd? Chciałbym to zobaczyć.
Po tych słowach zaśmiał się złowrogo i zamknął małe okienko, by spowiła całkowita ciemność w pomieszczeniu, w którym znalazł się Einar. To nic, że i tak nie widział. To także była informacja, że w tym miejscu już ktoś siedzi zamknięty.
- Nie wysilaj się z wołaniem o pomoc. Nikt Twojej izolatki pilnować nie będzie. I tak nie jesteś wstanie jej opuścić.
Dodał na koniec, po czym z uśmiechami, cała trójka nadzorców opuściła podziemia, zostawiając zamkniętego Einara samego.
[z/t]
- Robert Ivanov
- NPC
- Tytuł : NPCWiek : 37/543Zawód : Nadzorca WięziennyStan cywillny : WdowiecUmiejętności : Czytanie w myślach, Kontrola snów, PsychokinezaPunkty : 0
Re: Izolatka #1
Nie udało się uciec od piekielnej klatki jaką jest izolatka. Uderzony w brzuch, jęknął z bólu i skulił się w pół, co ułatwiło nadzorcom wrzucenie go do środka. Usiadł pod ścianą skulony, krzywiąc się z powodu obolałego miejsca. Tego jednak nie było końca. Poczuł jak ktoś łapie za łańcuch i nagle przewiązuje go na jego męskości. Dodało to kolejnego bólu i dyskomfortu. Miało być mu przyjemnie? Było odwrotnie. Następnie już usłyszał zamykanie drzwi. Od razu się pozbierał do klęku i rzucił na stalowe skrzydło by uniemożliwić im tę możliwość. Na nic się to zdało. Drzwi zostały zamknięte, a Einar próbując się wyprostować, naciągnął łańcuch który zaciskał jego jądra. Jęknął skuliwszy się ponownie. Wyglądało na to, że nie miał szans na komfortowe warunki w tym miejscu. Nie dość że małe niskie pomieszczenie to jeszcze ciasne. To co później usłyszał, było dla jego uszu wręcz szokujące. Chcieli by popadł w obłęd? Nie podda się. Nie sprawi im tej przyjemności. Ostatnie co słyszał, to oddalające się kroki. Został sam. Bez szans na ratunek. Bez szans na jakąkolwiek pomoc. Oparł się czołem o drzwi, po czym przewrócił na bok, by oprzeć się ramieniem o ścianę. Zewnętrznie czuł zimno, wewnętrzne ciepło, spowite lękiem, strachem i bezsilnością. Wiedział jednak, że musiał przeżyć. Musi wytrwać to wszystko.
Z każdym kolejnym dniem i nocą, czuł się coraz gorzej. Nie tylko trawiła go choroba, ale i żołądek. Brak krwi, wody i pożywienia były tego głównym czynnikiem. Miał wrażenie, że traci świadomość. Nie chciał się jednak poddawać. Starał się medytować i utrzymywać przy jednych myślach: "Dam radę. Przetrwam. Nie poddam się." Powtarzane wciąż jak mantrę. Wele razy też zasypiał. Ale kiedy się budził, wciąż czuł zimno, pustkę, ciasnotę i nie mógł się nawet wygodniej ułożyć. Łańcuch ranił jego męskość. A gdyby tak, spróbować przeciągnąć ręce przez nogi? Przeszła mu ta opcja przez myśl. Mimo osłabienia, spróbował. Kosztowało go to jednak spory wysiłek. Skulić się bardziej, co dodawało bólu w plecach i na brzuchu, oraz w innych stłuczeniach. Wtedy też poczuł, że pewnie miał złamane żebro. Nie poddawał się i przeciągnął ręce przez nogi, by mieć je przed sobą. Od razu poczuł ulgę i rozplątał łańcuch ze swojej męskości. Zaraz też zsunął knebel ze swoich ust by móc lepiej oddychać. Dostanie mu się za to, czuł w kościach. A może będzie inaczej?
Z każdym kolejnym dniem i nocą, czuł się coraz gorzej. Nie tylko trawiła go choroba, ale i żołądek. Brak krwi, wody i pożywienia były tego głównym czynnikiem. Miał wrażenie, że traci świadomość. Nie chciał się jednak poddawać. Starał się medytować i utrzymywać przy jednych myślach: "Dam radę. Przetrwam. Nie poddam się." Powtarzane wciąż jak mantrę. Wele razy też zasypiał. Ale kiedy się budził, wciąż czuł zimno, pustkę, ciasnotę i nie mógł się nawet wygodniej ułożyć. Łańcuch ranił jego męskość. A gdyby tak, spróbować przeciągnąć ręce przez nogi? Przeszła mu ta opcja przez myśl. Mimo osłabienia, spróbował. Kosztowało go to jednak spory wysiłek. Skulić się bardziej, co dodawało bólu w plecach i na brzuchu, oraz w innych stłuczeniach. Wtedy też poczuł, że pewnie miał złamane żebro. Nie poddawał się i przeciągnął ręce przez nogi, by mieć je przed sobą. Od razu poczuł ulgę i rozplątał łańcuch ze swojej męskości. Zaraz też zsunął knebel ze swoich ust by móc lepiej oddychać. Dostanie mu się za to, czuł w kościach. A może będzie inaczej?
- Einar Mikkelsen
- f. Liam Meyer
- Wiek : 102 lataZawód : Obecnie brakStan cywillny : ŻonatyUmiejętności : Hipnoza, Jazda konna, Władanie bronią: miecz, MedytacjaPunkty : 18
Re: Izolatka #1
Czas jaki Einar spędzał w izolatce, nie wpływał dobrze na jego zdrowie. Najwyraźniej z głodem wampirzym przyjdzie mu się bardzo męczyć. Nie wspominając już o tym, że sama głodówka może prowadzić do sporej utraty wagi oraz osłabienia organizmu. Rany w takim wypadku, mogą goić się bardzo długo. Nie to jednak w tym momencie było istotne, lecz to co ma nastąpić.
Gdy Einar zasnął, co było możliwe przy takich warunkach i stanu zdrowia, w swoim śnie ujrzał realistyczny obraz.
Gdy Einar zasnął, co było możliwe przy takich warunkach i stanu zdrowia, w swoim śnie ujrzał realistyczny obraz.
Einar mógł się obudzić. Lecz to co widział, było rzadkim zjawiskiem i bardziej znanym jego odczuciom. Czy to był sen proroczy, który mógłby się sprawdzić? Czas pokaże...Wciąż widział ciemność. Lecz słyszał przyspieszone kroki na korytarzu, otwieranie zamków, szepty. Wszystko to działo się niespodziewanie szybko i niepokojąco. Również drzwi od jego celi stały się otworem i ktoś podszedł do niego, przytulając go do siebie. Nie zdążył jednak stwierdzić kim była ta osoba. Scena szybko uległa zmianie i tym razem widział wszystko swoimi oczami. Więzione dhampiry uciekały. Niektórzy jeszcze byli w kajdanach, ale dali radę uciekać. Wszyscy kierowali się do głównego wyjścia. Gdzieś w oddali słyszał odgłosy walki. Gdzieś zawył wilk. Panował totalny chaos. A kiedy poczuł silne uderzenie, wszystko zniknęło.
- Cromwell
- Administrator
- Tytuł : Lord ProtektorZawód : Admin / Mistrz GryPunkty : 0
Re: Izolatka #1
Przebywanie w tak ciasnym zamknięciu, nie poprawiało jego stanu fizycznego i psychicznego. Jak tylko udało mu się pozbyć knebla, mógł nieco swobodniej oddychać. Owa izolatka musiała mieć gdzieś przepływ powietrza, skoro się w niej nie udusił. Lecz ciasnota i ograniczenie ruchowe niczego nie ułatwiały. A tym bardziej opaska na oczach.
Nie tyle co drżał z zimna, ale i z bólu. Odruch jego ciała. Kaszel częściej się mu udzielał. Brzuch z każdym dniem i nocą bolał coraz bardziej z głodu i pragnienia krwi. Gdyby nie umiejętność uspokojenia umysłu i jego oszukiwania poprzez medytacje, kto wie jak by się to skończyło. Nie poddawał się. Choć czuł, że nie daje już rady. Wtem jednej z przesiadujących tutaj dni, podczas snu ujrzał dziwne obrazy, wręcz naturalnie i realistycznie wyglądające. Bieg, szurania, otwierania zamków i to dziwne uczucie czyjegoś objęcia jego osoby. Następnie widział a nie tylko słyszał co się działo. Wszyscy uciekali. Gdzieś była walka. A kiedy coś go uderzyło, przebudził się. Otworzyć oczu nie mógł, ale serce mu waliło mocno. Poruszył rękoma by dotknąć głowy, łańcuch przypomniał mu dobitnie, że nadal jest w tej ciasnej izolatce.
"Czyżby... To miało się stać naprawdę?" - pomyślał. Mógłby rzec, że owy sen był proroczy, ale czy się sprawdzi? Wiele takich już miał i miały swoje miejsce. Były dla niego niczym ostrzeżenie. Jak ten z kolei miał interpretować? Wtedy go oświeciło. Może przecież dojść do wewnętrznego buntu. W końcu pokazał swoją odwagę wśród wszystkich na sali w stołówce. Czyżby to miało wpływ? Czy ten sen chce mu także dodać odwagi, by się nie poddawać i walczyć o życie dalej? Kim była osoba, która go objęła? Oparł się plecami o zimną ścianę, czując przyjemny chłód dla swoich ran. Mimo bólu żołądka, który teraz objął obiema rękoma na tyle, ile pozwalał łańcuch kajdan, siedział czekając na... wyjście.
Nie tyle co drżał z zimna, ale i z bólu. Odruch jego ciała. Kaszel częściej się mu udzielał. Brzuch z każdym dniem i nocą bolał coraz bardziej z głodu i pragnienia krwi. Gdyby nie umiejętność uspokojenia umysłu i jego oszukiwania poprzez medytacje, kto wie jak by się to skończyło. Nie poddawał się. Choć czuł, że nie daje już rady. Wtem jednej z przesiadujących tutaj dni, podczas snu ujrzał dziwne obrazy, wręcz naturalnie i realistycznie wyglądające. Bieg, szurania, otwierania zamków i to dziwne uczucie czyjegoś objęcia jego osoby. Następnie widział a nie tylko słyszał co się działo. Wszyscy uciekali. Gdzieś była walka. A kiedy coś go uderzyło, przebudził się. Otworzyć oczu nie mógł, ale serce mu waliło mocno. Poruszył rękoma by dotknąć głowy, łańcuch przypomniał mu dobitnie, że nadal jest w tej ciasnej izolatce.
"Czyżby... To miało się stać naprawdę?" - pomyślał. Mógłby rzec, że owy sen był proroczy, ale czy się sprawdzi? Wiele takich już miał i miały swoje miejsce. Były dla niego niczym ostrzeżenie. Jak ten z kolei miał interpretować? Wtedy go oświeciło. Może przecież dojść do wewnętrznego buntu. W końcu pokazał swoją odwagę wśród wszystkich na sali w stołówce. Czyżby to miało wpływ? Czy ten sen chce mu także dodać odwagi, by się nie poddawać i walczyć o życie dalej? Kim była osoba, która go objęła? Oparł się plecami o zimną ścianę, czując przyjemny chłód dla swoich ran. Mimo bólu żołądka, który teraz objął obiema rękoma na tyle, ile pozwalał łańcuch kajdan, siedział czekając na... wyjście.
- Einar Mikkelsen
- f. Liam Meyer
- Wiek : 102 lataZawód : Obecnie brakStan cywillny : ŻonatyUmiejętności : Hipnoza, Jazda konna, Władanie bronią: miecz, MedytacjaPunkty : 18
Vampire Kingdom :: Zjednoczone Królestwo :: Wyspa Man :: Calf of Man :: Więzienie "Czarna Mewa" :: Lochy
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|