Główne wejście, Hol i Korytarze

/ po rozmowie w salonie

Tak jak zostało ustalone, kolejnego wieczora Andrew z Akashą mieli opuścić posiadłość McQueena i wyjechać gdzieś daleko, dla jej bezpieczeństwa. Akasha jako była już wnuczka Królowej Wiktorii, mogła nie być bezpieczną w tych rejonach. Andrew zgodził się przygarnąć młodą wampirzycę i nauczyć jej egzystowania w tym świecie jako inna rasa, ale nie będzie brał na siebie kolejnych problemów Christophera.
Wampir pojawił się przy wyjściu, ubrany w czarny płaszcz, który w nocy pozwala mniej rzucać się w oczy. Dodatkowo na sobie miał czarną koszulę i spodnie, włącznie obuwiem. Jego bagaż stanowił plecak, który leżał na fotelu. Z rękoma w kieszeniach, czekał na pojawienie się Akashy. W między czasie, rozplanowywał w myślach trasę, jaką się udadzą. A na pewno, będą musieli skierować się do Rady Wampirzej, by ją zarejestrować.

Akasha pojawiła się na miejscu chwilę po Andrew. Ona sama ubrana była suknię na której narzucony był płaszcz. Odpowiednio dopasowane czarne buty na koturnie. Przy sobie miała tylko jedną torbę mieszczącą kilka sukien i trochę biżuterii, którą otrzymała przez ten czas gdy tutaj przebywała.
- Przepraszam, że musiałeś Panie tyle czekać.
Dodała pospiesznie. Nie chciała by ten na nią czekał nie wiadomo jak długo. Starała się w miarę szybko pozbierać wszystko, ogarnąć i pożegnać mieszkańców, którzy byli dlań bardzo dobrzy.

Andrew czekał cierpliwie. Nawet zamienił kilka słów z Richardem, który podszedł do niego z przekazaniem kilku istotnych spraw, jak i zapytania o jego plany względem Akashy. Chciał wiedzieć, co ma przekazać później Chrisowi.
Akasha nie spieszyła się a Andrew nie liczył czasu. Miała na spokojnie się przygotować do wyjazdu jaki ich czekał. Gdy zaś pojawiła się w holu, przyjrzał się jej od góry do dołu, analizując także jak duży ma przy sobie bagaż.
- Wzięłaś tylko podręczne rzeczy? Zbyt wiele nie ma co brać. Będziemy jechać konno, bez powodu. Tak będzie łatwiej.
Poinformował ją ze spokojem, po czym dość poważnie spojrzał na Richarda.
- Chrisowi przekaż, że wykonam jego prośbę, ale sam zawiódł mnie swoim postępowaniem. Pewnie będzie unikał spotkania ze mną, ale to mu się nie uda.
Richard przyjął do wiadomości, z zamiarem przekazania ich odpowiedniej osobie.
- Przekażę. Uważajcie na siebie.
Dodał młody wampir.
Nim jednak Andrew postanowił już wyjść, z innego pomieszczenia wyleciała biegiem Maria, rzucając się na szyję Akashy.
- Wracaj szybko i w jednym kawałku.
Wyglądało na to, że kobieta szybko zaakceptowała dziewczynę jako swoją najmłodszą siostrę. Nawet jeżeli była adoptowana. Puściła ją po chwili, by pozwolić jej iść. Ale uśmiech z jej twarzy nie schodził.

- Tak, zabrałam Panie tylko to co otrzymałam. Kilka sukien i to co miałam przy sobie. Gdy zostałam przemieniona.
Wyjaśniła bo co innego miała począć? Nie posiadała wiele, nie chciała za bardzo rzucać się w oczy to raz, dwa nie mogła. Pozostawała większość czasu w czterech ścianach bo nie mogła ryzykować. Jednak teraz może się wszystko zmieni. Uśmiechnęła się delikatnie do Richarda, z którym poznany zaledwie kilka godzin temu mężczyzna rozmawiał. Gdy już miała zamiar udać się za swym opiekunem poczuła jak ktoś ją obejmuje za szyję. Maria, z nią bardzo się zbliżyły ostatnimi czasy.
- Postaram się wrócić jeśli będzie mi to dane.
Obiecała wampirzycy z uśmiechem obejmując ją lekko.
- Mam nadzieję, że Pan Christopher wróci cały i zdrów do domu, również Mazikeen. Nie widziałam jej od wczoraj, zresztą była jakaś...niespokojna.
Przyznała po czym spojrzała na swoją nową rodzinę.
- Więc możemy ruszać...

Skoro pożegnania mieli za sobą i zwrócone uwagi oraz prośby, Andrew poczekał na Akashę, aż Maria da w końcu odejść dziewczynie.
- Zbadamy to. Bo nam też się nie podoba to, że tak zniknęła. Jest podobnie jak Ty dopiero przemieniona i nie powinna znikać na noc.
Stwierdził Richard i czuł, że będzie musiał się tym zaraz zająć, by Mazikeen wróciła do posiadłości jeszcze przed powrotem Chrisa. W jego przypadku zniknięcia na dłużej były normalne. Gorzej się mogło dziać, jeżeli nie wracał ponad miesiąc. W przeciwnym wypadku, powiedziałby im gdzie wyrusza i jak długo może go nie być. Tutaj miały być ledwie dwie, trzy noce i dnie.
- Ruszajmy. Wiecznej nocy nie mamy.
Powiedział ostatecznie Andrew i wyszedł z posiadłości, kierując się do niewielkiej stajni z koniami, gdzie znajdował się jego ogier. Dosiadł go i poczekał też, aż Akasha dosiądzie swojego konia. Musiała sobie dać radę sama, ponieważ on nie będzie jej za każdym razem pomagał. Wampirzyca musi zapomnieć, że była księżniczką. Nowe życie oznacza nowe zasady.
Gdy byli gotowi, ruszyli ścieżką przed siebie kierując w stronę opuszczenia miasta. Ich celem podróży był Birmingham.


[z/t + Akasha]