Stary Magazyn niedaleko Stoczni
Strona 1 z 1 • Share
Stary Magazyn niedaleko Stoczni
Stary Magazyn niedaleko Stoczni
Jeden z kilku magazynów, przeznaczony do przechowywania sprowadzanych towarów, lub przygotowywanych do transportu. Brak w nim jakiegokolwiek stałego oświetlenia. Kilkoro pracowników, by wspomóc uzupełnienia lub opróżnienie magazynu w porach nocnych, przynosi ze sobą lampy naftowe lub pochodnie. Te drugie rzadko kiedy wiesza się na ścianach, w większości współpracownicy trzymają je oświetlają wnętrze.
- Vampire Kingdom
- Punkty : 0
Re: Stary Magazyn niedaleko Stoczni
Hindus | Irlandczyk | Japończyk |
/ prosto z Rzeki Tay i Mostu
Nie chcąc tracić zbyt wiele czasu, wampiry postanowiły zatrzymać się właśnie w Stoczni. A dokładniej, w jej pobliżu. Znaleźli stary magazyn, gdzie wprowadzili do środka całą trójkę. Rose i Hindusa, zmusili do klęknięcia przy słupach. Ciało Mal, zostało rzucone na posadzkę.
- Poszukam sznura. Pilnuj ich.
Rzucił Japończyk, idąc na obchód pomieszczenia, by odnaleźć jakieś sznury do krępowania. Irlandczyk pozostał na czatach by przypilnować Hindusa i nastoletnią dziewczynę. Coś czuł, że ciężko może być im aż trzy osoby przypilnować, więc żeby nie uciekły im za dnia, będą musieli porządnie ich unieruchomić. Szczególnie dhampira, który mimo krwawienia, jeszcze jakoś się trzymał. Dobrze byłoby zapobiec jego wykrwawianiu się, by im nie zdechł. Podszedł więc do ciała Mal, by sprawdzić czy kobieta nadal jest nieprzytomna, czy tylko udaje.
Hindus klęczał ledwo widząc już na oczy. Był blady a z rany na boku sączyła się dalej krew. Czuł, że lada moment może stracić przytomność. Obejrzał się za Rose, a następnie za Mal. Musi coś wymyślić, aby te kobiety uzyskały wolność. Już nie patrzył na to, co wampiry z nim zrobią. Liczyło się teraz, by pomóc ludziom. Ale w tym stanie nic nie zdziała. Ostatecznie osunął się na ziemię, leżąc na lewym boku na zakurzonej i zimnej posadzce.
- Cromwell
- Administrator
- Tytuł : Lord ProtektorZawód : Admin / Mistrz GryPunkty : 0
Re: Stary Magazyn niedaleko Stoczni
Unieruchomiona przez sznur nie miała wyjścia jak tylko posłusznie iść. Na nic jej protesty odnośnie sznura. W końcu gdy znaleźli się w obcym jej miejscu poczuła nieco obaw. Co z nią zrobią? Gdzie zabiorą? Rozejrzała się dookoła gdy nagle została zmuszona do kucnięcia przed słupem. Zaniepokojona spojrzała na leżącą kobietą, która została potraktowana jak worek ziemniaków. Chwilę później usłyszała głuchy łomot i dostrzegła jak obok niej na ziemi ląduje ranny mężczyzna. Nie miała pojęcia, że jest taki jak jej ojciec. Zatroskana upadła obok.
- Pomóżcie mu, on zemdlał.
Pisnęła cicho zaniepokojona. Przez głowę jej tylko przebiegła jedna myśl. Kim byli tacy bezduszni ludzie? Czego chcieli od tego rannego mężczyzny. Przecież nikomu nic nie zawadził. A jeśli coś uczynił nie tak zgodnego z prawem powinien zostać odpowiednio osądzony przez władze a nie wykonanie samosądu. To nie należało do ich zadania. Przynajmniej tak sądziła.
- Pomóżcie mu, on zemdlał.
Pisnęła cicho zaniepokojona. Przez głowę jej tylko przebiegła jedna myśl. Kim byli tacy bezduszni ludzie? Czego chcieli od tego rannego mężczyzny. Przecież nikomu nic nie zawadził. A jeśli coś uczynił nie tak zgodnego z prawem powinien zostać odpowiednio osądzony przez władze a nie wykonanie samosądu. To nie należało do ich zadania. Przynajmniej tak sądziła.
- Rose Romanow
- Wiek : 13Zawód : -Stan cywillny : pannaUmiejętności : DyplomacjaPunkty : 10
Re: Stary Magazyn niedaleko Stoczni
Mal zaczęła odzyskiwać przytomność, gdy jej głowa zderzyła się z czymś twardym, co jak się później okazało, z posadzką. Zaczęła ciężko oddychać i powoli otwierać oczy. Jednak przez upadek jak i wcześniejsze podduszanie, nie było to łatwe. O podniesieniu się tym bardziej nie było mowy.
-Gdzie jestem?
Spytała po cichu z wyraźnym wysiłkiem gdyż cała szyja jak i gardło bolały ją niemiłosiernie. Przez chwilę miała ochotę umrzeć niż się tak męczyć.
-Gdzie jestem?
Spytała po cichu z wyraźnym wysiłkiem gdyż cała szyja jak i gardło bolały ją niemiłosiernie. Przez chwilę miała ochotę umrzeć niż się tak męczyć.
- Mal Carter
- z. Mal Westerlinght
- Tytuł : SzlachciankaWiek : 29Zawód : SekretarkaStan cywillny : WdowaUmiejętności : Pierwsza pomoc (5pkt) Jazda konna (10pkt)Punkty : 27
Re: Stary Magazyn niedaleko Stoczni
Hindus | Irlandczyk | Japończyk |
Irlandczyk obejrzał się, kiedy także usłyszał łomot osuwającego się ciała na posadzkę. Więc hindus nie wytrzymuje już swoich obrażeń, jakie otrzymał od nich po ostatnim starciu. Nic dziwnego. Gdyby nie stawiał wcześniej oporu, uniknąłby takich ran. Zemdlał, czy nie zemdlał, ważne żeby żył. Póki co, wampir na razie zignorował prośbę nastolatki, przenosząc na moment chłodny wzrok na jej osobę. Lecz kiedy poczuł przy sobie poruszające się ciało kobiety, wrócił do niej swoim chłodnym spojrzeniem. Obudziła się, w końcu.
- Opatrzysz go.
Oznajmił, nie udzielając jej odpowiedzi na pytanie. Wstał i wskazał jej hindusa, leżącego na ziemi. Jeżeli miała problem ze wstaniem, to jej szybko pomógł łapiąc za ramię, by podnieść do pionu, po czym pchając w stronę leżącego dhampira.
Hindus żył i był jeszcze przytomny, ale bardzo osłabiony. Kontaktował, lecz nie miał siły ani ochoty na rozmowy. Ciało go bolało, a najbardziej miejsca z otwartymi ranami. Prawe udo i lewy bok. Związane za plecami ręce niczego nadal nie ułatwiały.
- Żadnych sztuczek i prób uwalniania ich.
Ostrzegł wampir, by Mal niczego nie robiła co mogłoby pogorszyć sytuację ich wszystkich. Tym samym stał za nią i pilnował, by swoje zadanie wykonała jak należy, bez sztuczek.
- Cromwell
- Administrator
- Tytuł : Lord ProtektorZawód : Admin / Mistrz GryPunkty : 0
Re: Stary Magazyn niedaleko Stoczni
Zlekceważona przez wampira uniosła tylko rozwścieczona wzrok. Co on sobie wyobrażał? Mimo to nie miała zamiaru siedzieć i patrzeć jak ten biedak się wykrwawia.
- Jesteście niepoważni...tak się nie postępuje. Moi ludzie na pewno zgłoszą moje milczenie odpowiednim ludziom i znajdą Was...a potem będziecie odpowiadać za uprowadzenie cesarzowej oraz naruszenie nietykalności.
Wycedziła wściekła. Uniosła się na tyle na ile mogła. Widzą jak dziewczyna obok się budzi uniosła na nią spojrzenie. Co tutaj się do diaska działo? To wszystko było..nie tak jak powinno. Mimo to dziewczyna starała się spokojnie skupić na tym co mogła. Czyli...na niczym. Nie mniej przysunęła się do nieprzytomnego jeszcze bardziej. Tak by móc jakoś mu pomóc, odwróciła się do nieprzytomnego mężczyzny plecami i palcami próbowała poluźnić więzy nieprzytomnego mężczyzny. W końcu był tak osłabiony i wycieńczony, że była przekonana, że nic nie jest w stanie zrobić.
- Jesteście niepoważni...tak się nie postępuje. Moi ludzie na pewno zgłoszą moje milczenie odpowiednim ludziom i znajdą Was...a potem będziecie odpowiadać za uprowadzenie cesarzowej oraz naruszenie nietykalności.
Wycedziła wściekła. Uniosła się na tyle na ile mogła. Widzą jak dziewczyna obok się budzi uniosła na nią spojrzenie. Co tutaj się do diaska działo? To wszystko było..nie tak jak powinno. Mimo to dziewczyna starała się spokojnie skupić na tym co mogła. Czyli...na niczym. Nie mniej przysunęła się do nieprzytomnego jeszcze bardziej. Tak by móc jakoś mu pomóc, odwróciła się do nieprzytomnego mężczyzny plecami i palcami próbowała poluźnić więzy nieprzytomnego mężczyzny. W końcu był tak osłabiony i wycieńczony, że była przekonana, że nic nie jest w stanie zrobić.
- Rose Romanow
- Wiek : 13Zawód : -Stan cywillny : pannaUmiejętności : DyplomacjaPunkty : 10
Re: Stary Magazyn niedaleko Stoczni
Mal nie otrzymała odpowiedzi na swoje pytanie, za to kazano jej opatrzyć mężczyznę. Spojrzała jeszcze półprzytomna we wskazanym kierunku. Mężczyzna rzeczywiście potrzebował pomocy i opatrzenia ran. Próbowała wstać, jednak była jeszcze zbyt słaba. Ledwo co odzyskała przytomność a jej mięśnie odmawiały posłuszeństwa. Chwilę później mężczyzna złapał ją za ramię, podniósł do pionu i pchnął ją w stronę leżącego mężczyzny. Mal musiała zmusić jakoś swoje mięśnie do pracy by znów nie upaść. Ostatecznie uklęknęła przy mężczyźnie i spojrzała na jego rany.
-Potrzebuję coś do odkażenia ran. Najlepiej jakiś alkohol. Szwy, bandaż... Nie mam czym teraz za bardzo opatrzyć. A trzeba to zrobić jak najszybciej bo się wykrwawi i umrze...
Powiedziała spoglądając na mężczyznę który jej pilnował po czym spojrzała na dziewczynkę.
-Dlaczego ją tu trzymacie? To jeszcze dziecko..
Spytała zdziwiona po czym odezwała się bezpośrednio do dziewczynki.
-Nic Ci nie jest?
Nie zauważyła co dziewczynka miała w planach zrobić, ale gdyby jednak jakimś cudem udałoby jej się uwolnić hindusa, to jedynie sama narobi sobie kłopotów.
-Potrzebuję coś do odkażenia ran. Najlepiej jakiś alkohol. Szwy, bandaż... Nie mam czym teraz za bardzo opatrzyć. A trzeba to zrobić jak najszybciej bo się wykrwawi i umrze...
Powiedziała spoglądając na mężczyznę który jej pilnował po czym spojrzała na dziewczynkę.
-Dlaczego ją tu trzymacie? To jeszcze dziecko..
Spytała zdziwiona po czym odezwała się bezpośrednio do dziewczynki.
-Nic Ci nie jest?
Nie zauważyła co dziewczynka miała w planach zrobić, ale gdyby jednak jakimś cudem udałoby jej się uwolnić hindusa, to jedynie sama narobi sobie kłopotów.
- Mal Carter
- z. Mal Westerlinght
- Tytuł : SzlachciankaWiek : 29Zawód : SekretarkaStan cywillny : WdowaUmiejętności : Pierwsza pomoc (5pkt) Jazda konna (10pkt)Punkty : 27
Re: Stary Magazyn niedaleko Stoczni
Hindus | Irlandczyk | Japończyk |
- Zamkniesz się, czy mam Ci pomóc?
Rzekł Irlandczyk w stronę Rose. Nie obchodziło go co się później stanie, jeżeli jakaś tam jej rodzina zauważy zniknięcie. W Rosji? Stamtąd nikt nie przybędzie jej pomóc. A czy tutaj ma kogoś, kto by jej pomógł? Wątpił. Patrząc na to, że chadza ona sama po ulicach. Choć, mógłby się mylić. Przydałoby się to później sprawdzić.
To co zamierzała robić Rose, było nierozsądne. Hindus był przytomny, lecz mocno osłabiony. Czuł że ktoś próbuje grzebać w jego linach. To byłoby za proste, by pozwolili jej na takie działanie.
Irlandczyk sprowadzając Mal do Hindusa, nie mógł pozwolić by obie kobiety były przy nim. Dlatego też złapał za ramię Rose, postawił do pionu i odciągnął ją od nich, nakazując usiąść na posadzce metr dalej. Dziecko miał pod sobą, z kolei wzrokiem pilnował tamtą dwójkę.
- Jakbyś nie zauważyła, nie jesteśmy w szpitalu. Zawiąż mu rany tym czym jesteś wstanie.
Rzekł dość poważnie. Jeszcze czego, by kobieta zechciała bawić się w porządnego lekarza. Apteczki tutaj nie znajdą. Za dużo zachodu. A jeżeli chodziło o trzymanie dzieciaka, nie odpowiedział na jej słowa. Nie jej interes.
W końcu do całego grona wrócił Japończyk, który trzymał w dłoniach znalezione liny. Jedną z nich podał koledze. Na razie wstrzymał się z działaniami, obserwując Mal i Hindusa. Domyślił się, że miała opatrzeć jego rany.
Nie zważając na sytuację, Hindus szepnął, chcąc by Mal go usłyszała. Nie dbał o to, że jego słowa mogłyby dotrzeć do wampirów.
- Potrzebuję... krwi.
Skoro leżał na boku lecz przodem do Mal, mógł bez problemu skierować na nią wzrok cierpienia z bólu i osłabienia. A także odczuwał głód. Nie sądził, by kobieta zrozumiała o co mu chodzi. A też nie chciał by poznała prawdy. Co robić?
- Cromwell
- Administrator
- Tytuł : Lord ProtektorZawód : Admin / Mistrz GryPunkty : 0
Re: Stary Magazyn niedaleko Stoczni
Syknęła wściekle, gdy została szarpnięta do pionu i co gorsza. Posadzona nieco dalej tuż pod nogami tego dziwnego człowieka. Uniosła głowę tak by spojrzeć, czy się jej przygląda z góry czy nie. Widząc, że skupiony jest na obserwacji tamtych dwoje zaczęła próbować rozwiązać dłonie ale nie miała na to sił. Ocieranie się sznura bolało do takiego stopnia, że nie miała jak już poruszyć nimi by nie bolało tak bardzo. Ostatecznie spojrzała na lakierowane buty, które miała tuż za plecami. Wystarczyłoby odpowiednio się pochylić w tył i zacząć grzebać tak, by związać sznurówki ze sobą. Delikatnie jak tylko potrafiła próbowała zatem związać obie sznurówki tak, by w razie jak się ruszy poleciał jak długi. Jeśli jej to się udało, dźwignęła się z trudem tak, by stanąć na nogi i dobiec w kilku susach do kobiety i rannego mężczyzny. Nie mieli dużo czasu, w końcu w każdej chwili mógł wrócić ten drugi.
- Rose Romanow
- Wiek : 13Zawód : -Stan cywillny : pannaUmiejętności : DyplomacjaPunkty : 10
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|