Gabinet Samuela.

Samuel z kwaśną miną przemierzał ulice Camden Town. Znowu jeden z "sąsiadów" sprawiał kłopoty. Trzeba było coś z tym zrobić, rozwiązać tę kwestię raz na zawsze. A to oznaczało, że zbliżał się niebezpieczny czas dla jego interesów. Idąc, postukiwał laską i myślał nad strategią na nadchodzący czas. Zbliżał się już do swojego domu, który pełnił też funkcję głównej siedziby organizacji. Pozdrowił strażników, przykładając palec do ronda kapelusza i wszedł do środka. Od razu skierował się do swojego gabinetu, po drodze zaczepiając jednego z chłopców kręcących się po okolicy, by zawołał Batcha. Batch był prawą ręką Samuela, bezpośrednim wykonawcą jego woli. Wchodząc do gabinetu, zdjął z siebie płaszcz i powiesił go na wieszaku, po czym ten sam los spotkał kapelusz. Samuel usiadł za swoim biurkiem i sięgnął za siebie, by zdjąć z półki szklankę i butelkę rumu. Nalał sobie, po czym odstawił butelkę i wyciągnął z kieszeni fajkę. Nabił ją i podpalił, po czym zaciągnął się i wyciągnął w fotelu i zamknął oczy, czekając na przybycie Batcha. Popijał rum i palił sobie fajkę, kiedy do gabinetu wszedł jego podwładny. Samuel wyprostował się na krześle i wskazał mu krzesło naprzeciwko siebie.
-Nadszedł czas by rozszerzyć naszą działalność. Trzeba spacyfikować tych durniów z sąsiedztwa. Roześlij chłopaków po ich terenie, mają znaleźć ich siedzibę, ich magazyny,
ich puby. Wszystko, co można znaleźć. Sięgnij też na komendę policji i zobacz, co oni wiedzą.
Sierżant Braddock jest na naszej liście płac. Może udostępni ci ich akta. Jeśli nie to obejdziemy się bez nich. Puść też wiadomość do naszych chłopaków. Mają być gotowi do walki w każdej chwili.- powiedział, patrząc w przestrzeń. Chciał wiedzieć wszystko, a potem uderzyć ich tam, gdzie zaboli najbardziej.

Batch czekał na przybycie swojego szefa i wszedł do jego gabinetu, kiedy został poinformowany o przybyciu Nortona. Domyślał się, że szef będzie chciał go widzieć, chcąc nie tylko dowiedzieć się nowo zebranych informacji, ale też i przekazać nowe polecenia.
Gdy znalazł się w pomieszczeniu, zajął wskazane miejsce przed biurkiem i wysłuchał poleceń, dowiadując się przy okazji, że czas na kolejne ruchy i to na dużą skalę. Rozpoczną coś, na co wielu z nich czekało.
- Chłopcy ucieszą się z takich wieści. Przekażę im polecenia oraz spotkam się z sierżantem Braddockiem. Przy okazji, jeden z pubów został zlokalizowany w Vauxhall. Warto to sprawdzić, skoro jeden z naszych twierdził że widział przemieszczającą się grupę w zamkniętych od lat ogrodach.
Przedstawił jedną ze zdobytych informacji, która może zainteresuje Nortona. Sam zadecyduje, czy warto się temu przyjrzeć, czy skupić na tym co obecnie już zapowiedział.

Samuel z zadowoleniem wysłuchał Batcha. To dobrze, że byli gotowi do walki. Zdziwił się nieco na wieść o nowym pubie. Takich rzeczy nie robiono w sekrecie. A nawet jeśli to dopiero teraz to zauważyli? Trzeba popracować nad ich spostrzegawczością. Zdecydowanie trzeba było się temu przyjrzeć. Jeśli był do "wzięcia" i nikt się nim jeszcze nie opiekował, trzeba było być pierwszymi.
-Wyślij trzech naszych. Niech zobaczą czy ktoś już go zajął. Jeśli nie to mają pogadać z właścicielem i poinformować go o tym, że teraz to my bierzemy go pod opiekę. Jeśli jest zajęty, to zajmiemy go w trakcie naszej ekspansji.- powiedział Batchowi. Kiwnął głową, dając mu do zrozumienia, że skończyli. Batch wyszedł, a Samuel odchylił się w fotelu i zamyślił się. Nortonowi wydawało się, że ta sprawa nie powinna za bardzo opóźnić ich ofensywy. A jeśli opóźni, to biada właścicielowi tego przybytku, bo jego życie zrobi się naprawdę nieprzyjemne.